sobota, 30 marca 2013

Sobota z soundtrackiem: Gra o Tron.

Lord Stark miał rację!
Jako, że jutro nadejdzie długo wyczekiwana premiera 3ciego sezonu Gry o Tron (to źle, że skrycie kibicuję Lannisterom?) chciałem skorzystać z okazji i przypomnieć wam jak ta cała Gra o Tron brzmi. Zanim jednak wkręcę wam motyw główny (ci go znają mogą już go zacząć nucić) chciałbym pokrótce przedstawić sylwetkę kompozytora, który popełnił tą ścieżkę: Ramin Djawadi, twórca m.in. niezłej ścieżki do Iron-mana i fenomenalnego soundtracka do gry Medal of Honor. Musicie wiedzieć, że pan Djawadi nie był pierwszym wyborem na stanowisko kompozytora: dostał tą fuchę dopiero na 10 tygodni przed premierą serialu. Dodatkowo producenci nałożyli na niego pewne ograniczenia: nie mógł używać wokali solo ani elementów bluesa, które to były już wykorzystywane w innych podobnych produkcjach. A skąd zaczerpnął pomysł na wrywający się w pamięć motyw tytułowy? Jako, że pracował już na prawie ukończonym materiale, pozwolono mu obejrzeć wygenerowaną komputerowo czołówkę, która silnie go zainspirowała. Poniżej macie efekt tej inspiracji:




Co tu dużo mówić, ten motyw znają pewnie wszyscy, nawet ci którzy serialu nie oglądali (ale mają znajomych, którzy ich katowali tym utworem – jeśli ktoś przeze mnie cierpiał to niech wie: nie mam wyrzutów sumienia!). Pytanie tylko czy poza głównym motywem są jakieś inne ciekawe utwory? Jako, że siłą serialu są głównie jego dialogi, większość nagrań ze ścieżki dźwiękowej służy jako tło, nie wyróżniające się niczym szczególnym. Na pierwszej płycie urzekły mnie tak naprawdę tylko 3 utwory. Jeden macie powyżej a dwa kolejne to: „The King’s Arrival” oraz „Finale”.



Ten pierwszy urzeka przede wszystkim taką… średniowiecznością i pompatycznością. Daje się czuć, że dotyczy jakiegoś ważniaka. Mniej-więcej po 1/3 następuje przejście, po którym dość łatwo można sobie wyobrazić wjeżdżającego do zamku wraz z całą świtą króla Roberta. Po głównym motywie, jest to chyba mój ulubiony utwór z pierwszej płyty. „Finale”, mimo że w sporej mierze opiera się na motywie przewodnim, ujmuje słuchającego swoją partią wokalną. Jak dla mnie jest to świetne zwieńczenie pierwszego soundtracka jak i pierwszego sezonu.

Ścieżka do drugiego sezonu prezentuje już nam trochę większą różnorodność. Świetne jest np. „Winterfell”, swoimi smyczkami sięgające prosto w duszę.



Gdy słyszę ten utwór oczyma wyobraźni widzę pola przykryte śniegiem (choć zwarzywszy na pogodę nie muszę polegać na wyobraźni – wystarczy wyjrzeć za okno). Do gustu przypadł mi również motyw towarzyszący Theonowi Greyjoyowi – „Pay The Iron Price”. Daje się w nim odczuć wagę czynu, który został przez niego popełniony. Chciałbym też pogratulować producentom decyzji o uwzględnieniu „Deszczy z Castamere” podczas napisów końcowych 9 odcinka. Świetny męski wokal pięknie ilustruje smutną historię opowiedzianą w tej pieśni:



Zanim zakończę dzisiejszą notkę chciałbym dodać, że opinie krytyków były mocno średnie (co zrozumiałe, bo tylko kilka utworów jest naprawdę dobrych). Jeden z nich zarzucił motywowi głównemu, że jest cienki i że kiepsko ilustruje tytułową sekwencję. Mam dla niego radę: CZAS WYMIENIĆ BATERIE W APARACIE SŁUCHOWYM! Za tydzień natomiast, zgodnie z prośbą, przyjrzymy się ścieżce do Cowboya Bebopa!

4 komentarze:

  1. Dla własnego bezpieczeństwa wszystkich nie odtworzyłam :P I o ile serial i opening lubię, to reszta już mnie nie jara ;P
    A Tobie się wszystko podoba, dopóki posiada partie smyczkowe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten motyw z wizualizowaniem pól pokrytych śniegiem przy kawałku Winterfell - w podobne motywy zimowe zawsze przypomina mi się Icewind Dale i Harrogath w D2.... łiiii....

    OdpowiedzUsuń
  3. Serial dobry, czołówka genialna, muzyka dobrze się komponuje i dobrze, bo jednak jest to serial, a nie nie musical.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zgłaszam kandydaturę Ratatuja ^^ Bo o Michaelu Giacchino za wiele nie wiem, tyle że zrobił moje ulubione soundtracki ;)

    OdpowiedzUsuń