wtorek, 9 kwietnia 2013

Gdy krzyk jest autentyczny.

Zarabianie na życie jako aktor to ciężki kawałek chleba. Nie żebym doświadczył tego na własnej skórze... Twierdzę tak patrząc na tych wszystkich aktorów i aktorki, którzy katują się dla roli; w jednym filmie grasz 50 kg wypłosza a w następnym jesteś kurna Batmanem i masz 100 kg tkanki mięśniowej. Pomyślcie też jak ciężko jest zapamiętać te zwały tekstu albo jak ciężko jest przekonująco zagrać takie uczucia jak strach czy zaskoczenie, kiedy się doskonale wie co się wydarzy w danej scenie. "Hej Steven! Tutaj jestem zaskoczony bo wyskakuje na mnie okropny [wpisz nazwę potwora]?" I weź tu przekonująco zagraj. Aż mi się scenka z Troll 2 przypomina. Istnieją na szczęście różne sposoby na uzyskanie odpowiedniej reakcji: część może być drastyczna, a część jest bardzo pomysłowa i często wychodzi od reżysera. Właśnie na tym drugim aspekcie chciałbym się teraz skupić. Zapraszam do czytania!

Wyszperałem z małą pomocą kilka dość ciekawych scen, w których emocje grane przez aktorów są prawdziwe. Na pierwszy ogień bierzemy klasyczną scenę ze Szklanej Pułapki, kiedy to Bruce Willis zrzuca Snape'a z budynku.
Śmierć jak z Disneya

Jego zdziwienie było autentyczne, gdyż podczas kręcenia miał zostać puszczony "na trzy" ale zamiast tego osoba trzymająca go zrzuciła go "po dwóch". Prosty trick a zaowocował autentycznym zdziwieniem. Pewnie uznacie, że mało to drastyczny przykład prawda? Przecież i tak się Snape spodziewał, że spadnie więc co to za różnica czy po dwóch czy trzech sekundach? No... racja. Dlatego lecimy z przykładami dalej.

Jest taka scenka w "Podejrzanych", gdy 5 kryminalistów staje rządkiem i każdy ma powiedzieć daną frazę. Gdy nadchodzi czas na trzeciego z nich widzimy jak wszyscy zebrani do przesłuchania śmieją się lub starają się z całych sił powstrzymać przed śmiechem. No w ogóle mają jakiś taki szampański humor. Poniższa scena wam to ładnie zobrazuje:


Powód ich rozbawienia jest bardzo prozaiczny: ten koleś w środku pierdział. Przez całą scenę. Reżyserowi cała scenka przypadła tak do gustu, że postanowił ją zachować. Wiem, że póki co te wszystkie spontaniczne reakcje wydają się łatwe i przyjemne (no dobra... wąchanie pierdów nie jest przyjemne), ale proszę: trochę cierpliwości, dochodzimy do tych naprawdę ciekawych!

Kolejną kultową scenką, w której reakcje nie były zaplanowane jest ta z pierwszego Parku Jurajskiego, w której T-rex atakuje dzieciaki. To jest o tyle ciekawe, że nikt nie planował żeby mechaniczna głowa tyranozaura uszkodziła przezroczysty dach tak by spał na dzieciaki - to był po prostu wypadek. Stąd też przerażone i zaskoczone miny u biednych dzieci. A Stevenowi Spielbergowi gratuluję zimnej krwi.

- Steve, T-rex miażdży dzieciaki.
- To jest świetne. Kręć dalej.
Nadal was to nie rusza? No to jedziem z grubej rury. Obcy 8 Pasażer Nostromo. Scena z chest-busterem. Część aktorów wiedziała tylko, że coś wyskoczy z klatki piersiowej jednego z nich. Czego nie wiedzieli to tego, że tryskająca krew i latające flaki będą PRAWDZIWE! Oczywiście użyto zwierzęcych ale to chyba najmniejszy problem. Poza tym reżyser nie powiedział im jak dokładnie będzie wyglądał potwór więc nie mogli się przygotować w żaden sposób. Najgorzej miała chyba Veronica Cartwright, którą tak się złożyło, że krew i flaki obryzgały dokumentnie - stąd jej prawdziwa, nieudawana reakcja.


W ostatniej prezentowanej przeze mnie scence reżyser postanowił iść na całość by uzyskać odpowiednią reakcję. Mowa tutaj o fragmencie z Ojca Chrzestnego z głową konia w łóżku. Jeśli dotarliście do tego miejsca notki to pewnie wiecie co się święci, choć podejrzewam że i tak ciężko wam w to uwierzyć. Francis Coppola użył PRAWDZIWEJ głowy konia. Podczas prób tej sceny używano atrapy, przez co aktor kompletnie nie podejrzewał co się święci. Dzięki temu jego krzyk i szok na twarzy są autentyczne.

Nieee! Wszystko tylko nie Łysek!
Na dziś to by było na tyle. Pewnie po jakimś czasie nastąpi kontynuacja notki bo takich przykładów jest sporo - trzeba je tylko wyszukać i zweryfikować. Tymczasem dajcie znać w komentarzach co sądzicie o takim traktowaniu aktorów!

4 komentarze:

  1. Chyba wolę autentyczne zaskoczenie niż to zagrane ^^ Chociaż niektóre metody pozostawiają wiele do życzenia ^^ Ale i tak najbardziej mi się podobał ten drastyczny sposób na rozpacz na początku posta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. żeby tak biednych aktorów/-ki robić w babuko

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że najtrudniej zagrać zaskoczenie, dlatego takie "drastyczne" sposoby tak naprawdę aktorom ułatwiają życie. :) choć po takim ułatwiającym życie obryzganiu flakami chybabym udusiła reżysera.

    OdpowiedzUsuń