poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zmieniając scenariusze: Zmierzch.

Wiecie co? Wykopałem ostatnio całkiem ciekawą informację, według której otarliśmy się o... możliwe, że całkiem dobry "Zmierzch". No... na pewno lepszy niż to co otrzymaliśmy. Tak, ten "Zmierzch" z gej-wampirami i gej-wilkołakami (wybaczcie ale nie pamiętam go za bardzo). W każdym razie sytuacja wyglądała tak, że zanim jeszcze wszystkie nastolatki na świecie ogarnęła nekro-mania (bądź co bądź Edward był trupem) prawa do ekranizacji "Zmierzchu" nabyło studio Paramount, które stwierdziło, że na książce Stephanie Meyer nie da się zarobić, a i samej historii nie da się traktować poważnie. Jesteście ciekawi skąd wiem, że wersja Paramount'u by była lepsza? Bo miała karabiny.


Nadszedł "Zmierzch" twojego życia, gnojku!


Serio. Pierwotna wersja scenariusza była, w przeciwieństwie do komedii, którą ostatecznie się stała, wybuchowym filmem akcji skierowanym do młodych mężczyzn. Od teraz, żeby uniknąć zamieszania będę się odnosił do tej wersji jako "Lepsza". Taki np. Edward był w "Lepszej" czymś na wzór zabójczego wampiro-predatora, czającego się na drzewach i polującego na oddział SWAT specjalizujący się w polowaniach na wampiry (ogólnie miało być sporo polowania). Wyobrażacie to sobie? Kompletny mrok lasu rozjaśniany rozbłyskami chaotycznego ostrzału z karabinów i krzykami ginących krwawo żołnierzy? Coś pięknego. Co więcej, nawet Bella była by ciekawszą postacią. W trzeciej części "Zmierzchu" pomogła walczącemu heroicznie Edwardowi poprzez... brawurowe rozcięcie sobie dłoni (Emo zgromadzeni na sali bili brawa). W "Lepszej" Bella miała stawiać opór łowcom wampirów, co według mnie sprowadza się do rzucania mięsem i maczo tekstami w takiej samej ilości co pociskami z karabinu. Oczywiście przesadzam w tym momencie, ale nawet gdyby nie chwyciła karabinu w dłoń byłaby lepsza od Belli ze "Zmierzchu", której główną cechą było oddychanie przez otwarte usta.

Dobra, lecimy dalej. W jednej z "Lepszych" wersji scenariusza, nasza bohaterka zostałaby zamieniona w wampira już w pierwszym filmie co oznaczałoby pewnie sceny seksu. W końcu to był na prawdę ważny wątek w książkach: "chcę być wampirem, żeby się pomiziać". Dodatkowo, miała umrzeć jedyna postać jako tako ratująca całą sagę - ojciec Belli. Ale to tak naprawdę NIC w porównaniu chyba z największą zmianą, czyli wprowadzeniem do akcji zawziętego, koreańskiego, polującego na wampiry agenta FBI. Jako, że koleś miał być Azjatą to w grę pewnie wchodziłyby pojedynki karate czy coś w tym stylu. I znowu... wyobraźmy to sobie. Edward i FBI-man walczą wręcz na dachu zniszczonej siedziby łowców wampirów w rozbłyskach światła ultrafioletowego raniącego Edwarda i gdy wydawałoby się, że nasz wampir umrze Bella przebija FBI-mena kołkiem (IRONIA!). No czad!

Ostatecznie, Paramount, po tym jak produkcja się zaczęła przedłużać, pozbył się praw do ekranizacji. Chciałbym żebyście wiedzieli, że oni jako ostatni mogli nas uratować przed sagą taką jaką ją znamy dziś. A było tak blisko.

4 komentarze:

  1. Na to, co przedstawiłeś, nie muszą mieć praw autorskich :P Wystarczy zmienić imiona, bo ten film tylko tyle miałby wspólnego z książką :P
    Trzymaj kciuki, może jeszcze kiedyś nakręcą coś podobnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a w moim programie telewizyjny film ten był zaliczony do melodramatu ^^ Dorota (ta od Arka)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak naprawdę to nikt nie wie czym jest Zmierzch

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już przy Zmierzchu jesteśmy to saga o Grey'u początkowo miała być jego fanfikiem (główny bohater miał być wampirem).

    OdpowiedzUsuń