wtorek, 12 marca 2013

Klątwa Czwartej Części.


Ci z was, którzy znają mnie osobiście, wiedzą, że mam pewną teorię odnośnie filmów. Otóż uważam, że istnieje coś takiego jak Klątwa Czwartej Części, która zazwyczaj dotyka odnoszące sukcesy serie filmów. Wygląda to zazwyczaj następująco: nakręciliście zadziwiająco świetny film mając za inspirację przejażdżkę w parku rozrywki? Świetnie! Doróbmy jeszcze dwie połączone ze sobą części (najlepiej żeby druga część kończyła się słowami „ciąg dalszy nastąpi”) i wmówmy, że od początku planowaliśmy trylogię. Odczekajmy kilka lat i gdy ludzie zaczną zapominać o naszej serii zaserwujmy im zrobioną na szybko i tylko dla kasy czwartą część. To nie może się nie udać! Chcecie przykładów na potwierdzenie mojej teorii? Proszę bardzo!

Zaczniemy od „Piratów z Karaibów: Na nieznanych wodach”, które powinno być koronnym przykładem w podręczniku pt. „Jak zarżnąć świetną serię filmów.” Nudne, ciemne, na siłę, bezpłciowe i bezsensowne. No i wątek księdza i syreny, który wywoływał u mnie spazmy zażenowania (i spontaniczny wybuch radości jak go załatwili). Zastanawiałem się w jaki sposób twórcy zmusili Johnny’ego Deppa do zagrania w tej porażce ale dowiedziałem się, że zgodził się zagrać bez czytania scenariusza. I wszystko jasne. Lecimy dalej – w kosmos. Seria o „Obcych” ustanowiła standardy kręcenia filmów Sci-fi koniec kropka. No… przynajmniej pierwsze dwie części. Czwarta część, „Obcy: Przebudzenie” była tak boleśnie słaba, że po obejrzeniu jej po raz pierwszy chciałem umieścić twórców tego filmu na pokładzie USM Auriga, gdy lądował na Ziemi (zabijając wszystkich ludzi w Afryce). Przez następny miesiąc cierpiałem na Zespół Stresu Pourazowego. Indiana Jones 4? Pamiętacie scenę bujania się na lianach? Ja też niestety. Nawet stare, dobre „Gwiezdne Wojny” i ich „Mroczne Widmo” potwierdzają tą teorię. Jar – Jar Binks, postać która miała wprowadzić trochę komizmu jest tak samo śmieszna jak śmierć przez zjedzenie paczki gwoździ. Dorzućcie do tego Szklaną Pułapkę 4 (scena z myśliwcem położyła cały film), Szczęki IV i jego rekin który szuka zemsty na mordercach jego kolegi (nie ściemniam!) czy Shrek 4 z którego pamiętam tylko to, że występował w nim jakiś zielonoskóry gostek by się przekonać, że naprawdę coś jest na rzeczy.

Ale dlaczego o tym piszę? Bo Hollywood szykuje kolejny gwałt na naszych sentymentach, tym razem pod postacią… Jurassic Park IV! Tendencję zniżkową dało się już zauważyć w przypadku 3ciej części ale to co zobaczyłem na szkicach koncepcyjnych z czwartej części sprawiło, że piszczałem ze strachu jak mała dziewczynka. Wychodzi na to, że motywem przewodnim czwartej części miało być łączenie DNA ludzi i dinozaurów. Zanim je obejrzycie chciałbym zaznaczyć, że studio wycofało się z tego projektu, ale sam pomysł był na tyle zaawansowany, że zaczęli już robić modele dinozaurów. To oznacza, że jakiś ważniak w garniturze przez długi czas myślał, że to dobry pomysł. Już lepiej byłoby wysłać je w kosmos jako narzędzie walki z Nazistami czy cośtam (mam na to prawa autorskie!). Dobra dość już tej paplaniny… poniżej macie zdjęcia (brrr..) ludziozaurów.









No nie, to jest jakaś masakra. T-rex z długimi przednimiłapami? Dinozaur, który ewidentnie pozuje dla Leonardo Di Capriow Titanicu? Rozumiem, że można zniszczyć czyjś sentyment dla pieniędzy ale te rysunki to jak nalot dywanowy na fanów trylogii Jurassic Park. Ech.. na dziś to na tyle. Chociaż nie… chciałbym skorzystać z okazji i powiedzieć: jeśli ktoś tknie „Powrót do przyszłości” z zamiarem kręcenia kolejnej części to zamontuję mu w tylnej części ciała strzelbę. I pociągnę za spust.

5 komentarzy:

  1. Fakt, z Piratów pamiętam tylko te czarne sceny. A pozostałych trylogii nie jestem fanką, więc nie mam na co narzekać ;)
    Shrek 4 mi się nawet podobał, ale pamiętam tylko, o czym była ogólna fabuła.. nic poza tym. Ale tu akurat do DreamWorks Animation mam uraz, bo wolę coś nowego, a nie nastawić się, że w tym roku obejrzę kolejną część Madagaskaru czy Epoki Lodowcowej.. A jeśli nie Shreka, to Kota w Butach oO

    OdpowiedzUsuń
  2. Właściwie nie pamiętam dobrej sceny w Indianie IV, Piratów IV nie widziałem, a co do Obcego, to pojawiła się tam podobna koncepcja jak w JPIV tylko, że nie ludzizaury, ale homo-aliens.

    Co zaś sądzisz o czwartej części Jamesa Bonda? :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż... czwartej części Bonda jako całości nie pamiętam w ogóle:P ale ale! Czwartym filmem z serii Bonda, w którym zagrał Roger Moore był Moonraker, który wg mnie był najsłabszą częścią cyklu (mimo uczuć jakie żywię bo "Buźki") :).

    Homo-aliens, jako dziecko Ripley był strasznie nietrafionym konceptem. Cały film był nietrafionym konceptem (poza sceną gdy Ripley znajduje swoje poprzednie klony - to było niezłe).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czwarta część Indiany Jones'a... Czwarta część (chronologicznie) Star Wars...

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nad tym ubolewam :D Nie wiem czemu mi zjadło pół komentarza :D

    OdpowiedzUsuń