poniedziałek, 13 maja 2013

Jak przygotować się do roli. Ekstremalnie.

Pisałem kiedyś o tym jak ciężki jest żywot aktora: nie dość, że do roli trzeba się przygotować psychicznie i fizycznie to jeszcze reżyser często stara się dopiec tylko po to by uzyskać ułamek sekundy prawdziwej reakcji. Dziś chciałbym się skupić na tej pierwszej części: na przygotowaniach do roli. Otóż jak wiadomo aktorzy często "stają" się postaciami, które grają. Weźmy np. takiego Viggo Mortensena, który na potrzeby "Władcy Pierścieni" na prawdę stał się Aragornem. Gdy ktoś go wołał to musiał mu mówić "Aragorn" bo inaczej nie odpowiadał, jak spał to tylko ze swoim mieczem i na ziemi nie w łóżku. Całkiem nieźle prawda? Cóż... w porównaniu do następnego zawodnika przygotowania Viggo będą wyglądały jak budżetowe próby zrobienia kostiumów do Gwiezdnych Wojen. Otóż aktor, któremu chcę się bliżej przyjrzeć dostał za tą rolę Oscara w 2003 roku (będąc najmłodszym laureatem w ogóle) i udowodnił, że nawet mężczyźni z nosem wielkim jak pół Afryki mogą całkiem legalnie molestować Halle Berry. O kim tu mowa? Zapraszam do dalszej części to się przekonacie!

"Kopnęłabym cię w jaja, ale ludzie patrzą"


Tym kimś jest Adrien Brody, zdobywca Oscara za pierwszoplanową rolę w "Pianiście". Pytanie tylko jak tu się przygotować do takiej roli? Przeciętny Amerykanin myśli pewnie, że "Auschwitz" to nazwa napoju gazowanego z Niemiec, a od Adriena reżyser wymagał by wcielił się w żyda, który stracił wszystko: dom, rodzinę itp. Jak oddać taką wagę i rozmiar straty? No więc, pan Brody zaczął od zrezygnowania ze... wszystkiego. Wiecie... nie chodzi mi, że zrezygnował z wysyłania swojego asystenta po mleko od szwajcarskich krów ponaddźwiękowym odrzutowcem, żeby mieć co wlać do swojego espresso robionego z ziaren wyciąganych z tyłka jakiejś fretki z Azji. Nie. On dosłownie zrezygnował ze wszystkiego. Komórka? Papa. Zarąbiste Porsche? Krzyżyk na drogę. Mieszkanie? Po nim nie będzie płakał. Dziewczyna? Ależ oczywiście. Zaraz, zaraz... Czy Adrien Brody zrezygnował ze swojego długoterminowego związku, żeby dowiedzieć się co to znaczy strata? A i owszem! Dzięki temu w scenach płaczu musiał pomyśleć o  stracie tej kawy z pupy (mogło też chodzić o zerwanie z dziewczyną) a łzy same mu przychodziły do oczu. Dodajmy też, że pomimo dość cherlawej postury (w końcu posiadanie korzeni żydowskich do czegoś zobowiązuje) jakoś udało mu się zrzucić 13 kilogramów wagi. Mało tego, nasz Człowiek Wyrzeczenie nauczył się od zera grać na fortepianie. Zapamiętał cały jeden utwór, w którym specjalizowała się postać w jaką się wcielił. Cały, czterominutowy, utwór wykonał sam bez żadnych podpowiedzi czy innych tricków. Szaleństwo. Nadszedł sukces, a panu Brody'emu nie odbiło tylko z jednej prostej przyczyny: musiał postradać zmysły na długo przed osiągnięciem statusu gwiazdy.

"Przepraszam ale Gandalf sugeruje bym został aktorem.."

Weźmy na warsztat jeden z jego kolejnych filmów: "Predators" (brrr...).  Mister Hardkor przypakował o całe 11 kg, co na papierze może nie robi takiego wrażenia jak powinno, ale wystarczy spojrzeć na fotki by się przekonać jak mocno przykoksił. Na potrzeby tej roli zmienił też cały styl życia: przeniósł się do dżungli, zaczął studiować "Sztukę Wojny" Sun Tzu oraz poradniki przetrwania, zaczął medytować i żywić się kosmicznym soczkiem czy coś. W osiągnięciu ZEN pomógł mu też szereg wyrzeczeń w stylu zakazu picia alkoholu, spożywania cukru i totalnej ascezy seksualnej. Tak jest moi mili: Adrien Brody do roli twardziela zrezygnował z gorącego miziu-miziu. Mam wrażenie, że powinno być odwrotnie ale co ja tam wiem. Szkoda tylko, że film ssał. Cały wysiłek poszedł więc na marne. No ale zawsze można powspominać całuski z Halle Berry.

Dziś to by było na tyle. Co sądzicie o takich przygotowaniach? Czy mają one sens jeśli standardowy widz nawet tego nie zauważy, nie mówiąc o docenieniu? Na scenę płaczu często reagujemy "a pewnie mu palec w oko wsadzili", a tutaj się okazuje, że za tymi łzami stoją spore wyrzeczenia. Jak zawsze: sekcja komentarzy jest głodna waszych myśli!

7 komentarzy:

  1. Specjalnie napiszę baaaardzo kontrowersyjną rzecz: aktor który musi tyle poświęcić aby wczuć się w rolę nie jest dobrym aktorem. Dobry aktor by to po prostu zagrał. Była taka anegdotka (niestety zapomniałem nazwisk) kiedy stary aktor, guru kina niemego pyta młodego czemu biega, truchta przed nagraniem. - "mam zagrać zmęczonego" odpowiedział młody. Jak się pewnie Piotrze domyślasz stary sensei się zdziwił i spytał czemu tego po prostu nie zagra. Do jutra w robocie! Maciej

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze plus za idealnie wpasowujący się do mojego gustu styl pisania. Po drugie - kolega Maciej ma trochę racji, bo warsztat aktora polega na tym, że ma on przećwiczone reakcje ciała, zachowania i przywołuje je na zawołanie. O ile zmęczenie to coś, co dotknęło każdego, o tyle Auchwitz niekoniecznie. Myślę, że nie ma co przesadzać i się głodować, albo rezygnować ze związku, ale to powszechne, że dobrzy aktorzy solidnie dokształcają się przed realizacją. Zmiany wagowe z kolei to wymogi dla autentyczności filmu. No i "jeśli nie przypakujesz, to damy rolę jakiemuś sexyflexi" to też może być przekonujący argument.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ps. Płacz na zawołanie opanowało prawie każde dziecko :P Ja wciąż to porafię i nie potrzebuję wyrzeczeń.

    OdpowiedzUsuń
  4. Napakowany Brody - lubię to ^^
    Ja nie mam nic do tych przygotowań. Każdy przygotowuje się do czekających go zadań na swój własny sposób. Liczy się efekt. Poza tym wolałabym, żeby dostawali te miliony za cięęęęężką pracę a nie za talent :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To się chłop postarał :) podziwiam samozaparcie i siłę woli :)
    Co do spania z mieczem to mnie zaintrygowało i się zastanawiam do jakiej roli przygotowuje się mój mąż, bo też z mieczem sypia :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Łikend z sądtrakiem umarł śmiercią naturalną :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieści o śmierci weekendu z soundtrackiem są przesadzone:P Nie martw się Jarek - miałem chwilową z nim przerwę wymuszoną okolicznościami.

    Jeśli mam być szczery to nawet takie przygotowania nie usprawiedliwiają milionowych gaży aktorów.

    OdpowiedzUsuń