Jestem przekonany, że część z was musiała usłyszeć to
nazwisko w pewnym momencie tego roku: jeśli nie związane z premierą nowego
filmu o Batmanie to użyte w promocji niektórych filmów na zasadzie „twórca
inspirował się Nolanem”, albo „czuć ducha Nolana w tej produkcji”. Zanim jednak
wyjaśnię co sprawiło, że zadedykowałem mu notkę to wypadałoby go przedstawić
tym, którzy ten rok spędzili pod kamieniem czy w innej jaskini. A więc, Panie i
Panowie poznajcie Christophera Nolana, reżysera.
Takie tam z nietoperzami |
Wszystkie jego filmy cechują się niebanalną, ciekawie
prowadzoną fabułą z zaskakującymi zwrotami akcji, ale to tak naprawdę postaci
którymi Nolan zaludnia swoje produkcje skupiają na sobie pełnię uwagi widza. Są
po prostu świetnie nakreślone i umotywowane z pełnym zapleczem psychologicznym.
Jego Trylogia Batmana (każdy kto twierdzi, że będzie czwarta część Batmana
niech w tym momencie sobie odpuści – będzie ale remake. Gacek też wystąpi w
Justice League) jest chwalona przede wszystkim za głęboko zarysowane postaci i
nacisk na ich psychologię.
Podejście Nolana do jego postaci rozeszło się szerokim
echem po studiach filmowych w Fabryce Marzeń. Nagle bowiem okazało się, że
główni bohaterowie w filmach nie muszą być płascy jak przewalcowana kartka
papieru!, że mogą być kimś więcej niż palcem służącym do naciskania spustu
broni z dołączonym do niego ładnym ciałkiem! (To niesamowite odkrycie kładzie
się cieniem na karierze takiej np. Megan Fox, która tak naprawdę była
chodzącymi cyckami). W iście mojżeszowej roli Nolan przynosi przykazania
odnośnie kreacji postaci do lekko zagubionego ludu z Hollywoodu. A lud słucha,
czego dowodem są inspirowane Nolanem, i do tego bardzo udane, produkcje jak „Skyfall”
(który wczoraj zarobił na świecie miliard dolarów) czy „Looper”. Z tym drugim
miałem o tyle ciekawy kontrast, że dzień wcześniej widziałem „Pamięć Absolutną”,
w której z powodzeniem Collina Farrella można by zastąpić starym trampkiem od
WF-u a i tak nikt by nie zauważył różnicy.
Ale to nie wszystko co nam dał i za co cenię Krzyśka
Nolana. Jego podejście do wykorzystywania technologii w filmach, zarówno
efektów specjalnych jak i wrażenia 3D, jest ewenementem dla całego Hollywoodu. Zapytany
o stanowisko względem 3D Nolan powiedział: „Nigdy nie spotkałem kogoś komu
podobałby się ten format i martwię się tym, że ktoś każe płacić ludziom więcej
za coś czego nie lubią. Osobiście nie chcę kręcić w tej technice tylko po to,
żeby ludzie byli zmuszani do płacenia więcej za bilety”. Z radości po
przeczytaniu tego przesłałem Krzyśkowi mentalne przybicie piątki i postanowiłem
chodzić na wszystkie jego filmy do kina. Co więcej, Nolan wyraźnie potępił
takie filmy jak „Transformers 3” za kompletne odarcie z fabuły i zastąpienie
jej bezmyślną orgią efektów wizualnych. Coś w tym jest bo czasami odnoszę
wrażenie, że filmy pokroju „Avatara” czy właśnie „Transformersów” są tworzone
tylko jako materiał do masturbacji dla grafików komputerowych.
Opinia Christophera brzmi to trochę jak hipokryzja - w
końcu jego „Incepcja” zgarnęła Oscara za efekty specjalne. Sprawa jest trochę
subtelniejsza bo Nolan nie potępia efektów generowanych komputerowo tylko postuluje
mądrzejsze ich wykorzystanie – jako środek służący do przekonania widza, że
ogląda coś prawdziwego a nie jako cel sam w sobie. Na poparcie tej teorii
chciałbym wam przedstawić kilka przykładów tego jak Nolan podchodzi do efektów
CGI, zaczynając od sławnej sceny walki z „Incepcji” - w obracającym się
korytarzu. Otóż tam gdzie inni walnęliby efekty specjalne, Krzysiek pewnie powiedział:
„a wiecie co? Obróćmy ten cholerny korytarz ręcznie.” Zbudowano więc cały
korytarz od podstaw, wsadzono go w specjalne urządzenie do obracania, wciśnięto
do środka aktorów i PRESTO! mamy jedną z najlepszych scen walki ever.
Zresztą, „Incepcja” to tak naprawdę festiwal sztuczek
filmowych, które my widzowie wzięliśmy za efekty specjalne. Scena w Paryżu, gdy
DiCaprio tłumaczy Ellen Page, że śni a potem kawiarenka wybucha im w twarz? To
nie są efekty specjalne, naprawdę rzucano w nich odłamkami. Fontanna wody
zmywająca DiCaprio na początku filmu? Też nie. A scena gdy woda w szklankach
się przechyla? Specjalnie zbudowane na potrzeby tej sceny pomieszczenie, które
przechylane było za pomocą siłowników. Nie no ale forteca w górach z końcu filmu
to już na pewno efekty komputerowe? Prawda? Nie. Podobne podejście widać też np.
w „Mrocznym Rycerzu”. Pamiętacie scenę, w której Batmanowi udaje się wywrócić
CAŁĄ ciężarówkę? Zawsze się zastanawiałem jak osiągnięto ten efekt, a tu proszę
– Nolan po prostu kazał wywrócić CAŁĄ ciężarówkę na środku ulicy w Chicago!
Podsumowując: cenię Christophera Nolana za jego
tradycyjne podejście do filmów i uczciwość względem widzów. Kiedyś czytałem jak
Spielberg powiedział, że w czwartej części Indiany Jonesa, użyje jak najmniej
efektów specjalnych i wróci do korzeni – kręcenia z kaskaderami. A tu co? Kupa –
dość średnie efekty specjalne i ogólnie średni film. Dopiero Nolan pokazał, że
można w dzisiejszych czasach robić świetne filmy oparte na świeżych i często
nowatorskich konceptach z doskonałymi kreacjami bohaterów. W czasach gdy
powstają same sequele czy remake’i filmy takie jak „Prestiż” czy „Incepcja” udowadniają,
że jest jeszcze nadzieja dla Hollywoodu. I za danie mi tej nadziei jestem
wdzięczny.
Hehehe "Memento" ^^ Już tyle słyszałam: "musisz to zobaczyć", że mam wrażenie, że już to widziałam xD
OdpowiedzUsuńZ ciężarówka pewnie kaskader też podpisał cyrograf jak w "Drive" ^^
"ci którzy pomyśleli „długość” powinni zgłosić się do najbliższej placówki medycznej"
OdpowiedzUsuńNajlepiej do seksuologa :P
Ogólnie to w 2013 roku chciałbym znaleźć pracę, która pozwoli mi zarobić na całą masą komiksów, książek i filmów. Poza tym pozwoli mi rozwijać moje pasje i będzie wymagała niewiele czasu, żebym mógł poświęcić wolny czas na konsumpcję tych wszystkich dóbr kultury.
też się zaczęłam zastanawiać czy w końcu widziałam to Memento czy też nie kurcze nie pamiętam :P
OdpowiedzUsuńBez apelacyjnie Christophera Nolana wielkim poetą jest! Tfu, reżyserem.
OdpowiedzUsuńJednak mam pewną uwagę, bo wbrew temu co piszesz grafiki 3D nie tworzy się przez masturbacje, co najwyżej oglądający mogą ;)